top of page

Myśli

Tu i Teraz

trzeba zrozumieć

jak wyciąć i zdjąć ekscentryczne

malowidło

 by przejść do następnego

Tu i Teraz

nie ręką  nie nogą ale głową

sami wymyślamy

przyszłość

Tu i Teraz

gdybym umiał być

spokojnie

z wszystkich perspektyw

widok byłby jednakowy

Read more

Co wspólnego mają ze sobą balkony i papierosy

Otóż powodują, że miewa się przebłyski świadomości wskutek nagłego dotlenienia, a następnie otępienia z czego rodzi się myśl paradymonalnobalkonowa.

Pomyślałem sobie patrząc  w niebo, swoją drogą dość gwieździste jak na miasto,

gdzie do cholery to Ufo, dlaczego nie jest mi dane go zobaczyć, nie wspominając o porwaniu.

Próbowałem wyjaśnić sobie tą kwestię tym bardziej, że ciągle je ktoś widuje.

Czyżbym sobie nie zasłużył albo …

Może ja już jestem w tym Ufo, może… tylko nie pamiętam nic sprzed porwania.

Usiadłem i odpaliłem drugiego .

Patrzę w niebo, jest księżyc. No jest , uczyli w szkole, są gwiazdki, też uczyli.

Mówią, że wszechświat się rozszerza czyli nigdy nie zobaczymy tego czegoś co jest poza nim, na zewnątrz. Poczułem się ograniczony i jak w więzieniu. To zupełnie jak komórki z których jestem zbudowany- pomyślałem, żyją, rozmnażają się, pełnią jakąś funkcję, umierają , żyją w swoim świecie, mają jakąś wykształconą świadomość reakcji na bodźce ale nigdy nie zobaczą swojego wszechświata , nie mówiąc o tym co poza nim, czyli o tym co my widzimy. Tak poleciałem sobie analogicznie od mikrobów po nas i odpaliłem trzeciego.

A jeśli z nami jest tak samo. Takie mikroby w środku jakiegoś organizmu , który dla nas jest nieosiągalny i niepojmowalny zupełnie jak dla naszych komórek. Rodzimy się, rozmnażamy, spełniamy funkcję i umieramy. Wszędzie ten sam schemat do cholery. Niewykluczone, że ten organizm w którym my ludzie funkcjonujemy jest jednym z wielu i ma podobny problem. Może też właśnie pali fajkę na gigantycznym balkonie i się zastanawia czy są jakieś większe matrioszki.

Read more

Dusza jako cząstka oddechu stabilnej macierzystości

 

Romek miał wszystko, rodzinę, piękny dom, świetną pracę, zarabiał sporo. Na wszystko zapracował.

Pracował, pracował, rozpracowywał coraz ciężej, coraz więcej. Kiedyś stwierdził, że te 24 godziny nie pozwalają mu wykorzystać całego swojego potencjału. Coraz więcej miał pieniędzy, coraz lepsze samochody, wyremontował dom i myślał za czym jeszcze pobiec.

W tym samym czasie kiedy wzrastał pozycją, stanowiskami, znajomościami, stanem konta oraz wiarą w siebie, kiedy myślał, że cały świat jest narzędziem w jego rękach i już nie boi się żyć, kiedy śmiał się z nieudaczników, którzy wyjeżdżają po socjalne ,,do Królowej Matki’’, kiedy nazywał ich nieudolnymi polaczkami, stało się coś czego nigdy nie przewidział.

Kiedy myślał, a w zasadzie- jak mówi- nie myślał, nie zauważył jak znalazł się na  równi pochyłej.

Coraz więcej alkoholu bo i okazji coraz więcej, coraz więcej zabawy i uciech wszelkiego rodzaju przy okazji spotkań biznesowych. Rodzina była na planie pierwszym wg jego spojrzenia bo przecież dla niej tak ciężko pracował, a na ostatnim wg spojrzenia rodziny.

Wszystko zaczęło się walić, problemy w pracy i w domu zaczęły się uzupełniać nawzajem.

Dziś Romek jest sam, zarabia grosze, mieszka byle jak i wszędzie. Szuka czasem jakiejś pomocy ale z reguły ją potem odrzuca, zapadł się, czasem powie jeszcze coś mądrego ale nawet mówić już mu się nie chce bo nie ufa sobie. Kiedyś jeszcze chwalił się kim to nie był, obwiniał wszystkich dookoła za własną klęskę. Teraz nie ma już nawet do kogo mówić. Mając 45 lat nie ma siły by zrobić cokolwiek. Naocznie umiera choć jego ciało jest zdrowe.

Nie ma już tamtego Romka i nie ma żadnego innego. Dlaczego tak się dzieje?

Człowiek jest zlepkiem materii widzialnej i niewidzialnej przez ( percepcją ludzką)  czyli ciała i duszy. On postawił tylko na materię widzialną.

Rozwijał ją kosztem duszy, tej najważniejszej części człowieka.

Być może ta opowieść z życia wzięta brzmi jak opowiastka z morałem dla nastolatków ale

tak jak w ciele człowieka z chorobą walczą mechanizmy obronne chociażby przeciwciała, tak w przypadku choroby duszy mechanizmami obronnymi chroniącymi ją przed zagładą są klęski człowieka widoczne na zewnątrz. Wszystko po to by zachować równowagę między stanem fizycznym, a duchowym, która to równowaga pozwala żyć długo i szczęśliwie. Im więcej życia materialnego w człowieku tym czeka go większa klęska bo będzie się bronić dusza, pod warunkiem, że życie duchowe nie jest na tak samo wysokim poziomie rozwoju co materialne. Z doświadczenia wiemy jednak, że ludzie mają tendencje do zaniedbywania sfery duchowej ,  jednocześnie preferując konsumpcję materialistyczną, którą sami - żeby było śmieszniej -na tą okoliczność wytwarzają. Kiedy cierpi ciało, buduje się dusza, kiedy cierpi dusza, umiera i ciało i dusza- umiera człowiek. Czy to w aspekcie społecznym, osobistym , czy też fizycznym. Jeśli odpowiednio wcześnie zażyjemy lekarstwo, pójdziemy do lekarza, nie zaniedbamy się to ozdrowiejemy. Kiedy jest za późno lub kiedy człowiek( ciało i dusza) odpuści jakąś część siebie, choćby nie stosując profilaktyki spotykamy się ze śmiercią. Śmierć jest przejściem ze stanu walki do stanu nierównowagi pośmiertnej  lub spełnienia czyli śmierci w równowadze. Śmierć w równowadze przychodzi o wiele później i jest szczęśliwa dla umierającego człowieka jak i dla jego bliskich.

D-dusza

CZ- człowiek

C- ciało

 D(0.001%)+C(99,999%)=CZ(100%)

D  Jest Niezbędna dla C.

CZ-C=D

CZ-D=0

Read more
bottom of page